wargi niepogryzione
niepowyłamywane palce
ciepły język uczuć cumuje
za falochronem milczenia
tak było i nie czas wyrywać bruk
z piekielnych dróg Do Tak Jest i Będzie
mimo spazmatycznych chęci
strzał z daleka od lewej komory
głodne zapłodnienia źrenice
swobodnie wędrują Doliną Kwitnących Dziewcząt
które zawsze kochał identycznie
jak godowy taniec flamingów
subtelność ich zalotów równa jest wrażliwości waginy
nieświadomie masturbując intelekt
dochodzi do wniosku
że głupio tak dać się przyprzeć do muru
przyznać po prostu że umiera z pragnienia
miłości
wiersz wybronił się po początkowym odrzuceniu tytułem (spodziewałam się jakiegoś mrocznego potępienia nauczycieli ;)
tylko "falochron milczenia" o banał się delikatnie ociera. pozdrawiam
Po niezbyt porywających pierwszych strofach zaczyna się robić coraz ciekawiej.
moja ocena - wartościowy.
Pozdrawiam :)