teraz pada bardziej niż kiedykolwiek,
na kości policzkowe, szczyty schodów
na strych, twoje poddasze
w ramionach pająków. pręży się wysokość
głosu, bo to znów nie-ten-ton, tupot
szczura na klatce. tym wyższy podest
im wyższy procent. akt na ścianie,
zamknięta biblioteczka thrillerów.
boisz się spadać z parapetu, przechodzić
pod drabiną, wzdychać do świerszczy.
chodź na łachę, popatrz na Wisłę.
tu nasze miasto kończy spływać.
"nie-ten-ton, tupot
szczura" - o toto, to mi się podoba.