Schody

Meoshi

Schody

 

Krystaliczny pogłos pantofli

na zwiewnych, białych stopach

zbiegających nieskończonymi schodami

posuwiste, lotne wznoszenie

między jednym a drugim krokiem

ostry stukot spod szelestu atłasu

uniesionego smukłością dłoni

zostawiającego pofałdowany ślad

uderzenia fali niespokojnego oddechu

szalony sztorm falującej piersi

uwięzionej nieubłaganymi kratami gorsetu

oprószonego złotym pyłem

oplecionego pajęczą koronką

 

I tylko migoczące oczy wzniesione

raz po raz ku górze

Tylko blask i podmuch spiesznego oddechu

 

Im niżej i niżej

tym bardziej oderwana od ziemi

Piękność gotowa do lotu

ku nizinom bezcielesnej ciemności.

 

                                                                  22 styczeń 2007

Meoshi
Meoshi
Wiersz · 19 września 2007
anonim
  • ew
    hmm
    przedstawienie niech trwa.
    ale wiersza nie stwierdzam. ot próba pokazania czegoś co nie daje satysfakcji czytania.
    można powiedzieć - tekst o czymś i o niczym zarazem.
    nieporadne ujęcie. efekt wyliczanki.

    · Zgłoś · 17 lat