BUKOWINA
zaśpiew z toruńskiego rynku
jeszcze nie w domu! trawa pachnie Muraniem
łby rumianków w dół jak nad kołyską
uroda bogactwo nieumiarkowanie w jedzeniu
i piciu a przez ściany slalomem korników
słowackie nuty
pięćset dziesięć to nie data
podobno słońce tak samo ale w kolorach
maczał palce malarz z Gładkiego
w jego dłoniach drewnianych jak świątki
Giewont
zaśpiewam na rynku nad głową niski strop gołębi
aż odezwie się Bukowina biciem dzwonów
rżeniem koni zwożonych z Morskiego Oka
szumem sosny jednej jedynej na wierchu
nie tkniętej piorunem
i pójdzie przyśpiewka jak palcem po mapie
tam gdzie każdy krok kładką przez Białkę
gdzie zbiegają się wszystkie owcze ścieżki
a ta jedna pod górę między kosodrzewiną
puka do drzwi Niebiańskiej Bacówki
i zwija się w kącie zupełnie jak kłębek wełny