niczego nie żal
pocieszycielko strapionych
nocą mroczniejesz
pachnąc słońcem poranków doliny Shiraz
kropel namiętnych i śpiewnych
esencją ożywiającą ducha
mdłe ciało wskrzeszasz z martwych
i wieniec z czterolistnych koniczyn
splatasz gdy czerwień warg
łączę w przymierzu skrzydlejących stad słów
roniąc na chwałę poezji
bleu royal z zieleni bez dna