Pozwól mi klęczeć
Jeszcze chwilę
Choć krzyk pada jak deszcz
I uda spływają wilgocią
Rozdzielasz kosmyki włosów
Powoli od nowa nie przestajesz
Wplątana między ciemność i drżenie
Połyskliwych loków
W przestrzeni od guzika do guzika
Z trudem mieści się ręka
Potem spływa skóra
Niebo jest słone i ciasne
Burzą się obietnice
Buntują przyrzeczenia nigdy więcej
Taka chwila
Gdy za łaskę bezbronności odda się każdą pokutę
Kiedyś potem
Bezgrzeszność trafia szlag
ten wiersz przepuśćmy , masz rację , ale razem z tym drugim , niech tylko estel przyjdzie i mnie poprze :P
jeden obraz opisany z dwóch różnych punktów widzenia. ja wolę tamten. :)