trzeci (głos ze środka wszechświata)

ataraksja

Tekst wiersza inspirowany jest pracą plastyczną, do której link zamieszczam poniżej. Wiersz przede wszystkim istnieje w połączeniu z tym rysunkiem.

***

noc czyha za rogiem wydymając usta

opita nieprzytomnie czasem

mrok łowi ukradkowe szelesty spełnień

przechyla kwartę księżyca strącając bezsenne krople

na skorupy potłuczonego rozsądku

 

nic po nim

ucho urwane i pustka nie ma dna

 

spadł z nieba na ziemię po tym jak powiedziałaś mu

- miłość oddycha wami w zacienionym owalu

wykreślonym parą ciał

 

to twój talizman

na zawsze chroniący od kamienia

wyrzutów że uwierasz go pod językiem trójcą zaświętą

 

zimno smakuje pomarańczowo

wzrasta staje się wszechświat

 

opowiedz mi mamo o spalonej ziemi

po której stąpa ojciec

 

http://www.digart.pl/praca/1058930/mutter.html

 

ataraksja
ataraksja
Wiersz · 14 października 2007
anonim
  • anonim
    elektryczny-pies
    omamo. nałozyły sie obrazy.

    · Zgłoś · 17 lat
  • Marek Dunat
    kompatybilne z obrazem ( rzekłby technik komputerowiec). ja powiem czujesz Beatko prace Dorinki . podoba mi się . trójca zaświęta - bardzo. coś jak duch święty jak diabli . :)

    · Zgłoś · 17 lat
  • estel
    świetnie wygląda ten obraz podparty Twoim wierszem. albo wiersz obrazem. taak, kompatybilne.
    "miłość oddycha wami w zacienionym owalu

    wykreślonym parą ciał" - pięknie napisane. klimatyczne, ciepłe chociaż (samotne) zimno smakuje pomarańczowo.

    · Zgłoś · 17 lat
  • ataraksja
    rada jestem jak diabli z Waszych opinii... dzięki :)

    · Zgłoś · 17 lat
  • anonim
    Urughai
    Mam niedosyt - mam owe zimno, którego Tu nie brak...............mam zapadnięte słowem chaotyczne rwanie...........źle mi i przykro z filiżanką smutku..........gdzie nie mogę strofą przepłynąć, choć obraz wymowny..........to nie znajduję go całością sztychu..........nie znajduję (wybacz)...........Serdecznie Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 17 lat
  • ataraksja
    W takim razie Uru, chciałabym prosić o dokładniejsze wyjaśnienie, bardziej szczegółową krytykę i wskazanie braków. Chętnie pouczę się od Mistrza.

    · Zgłoś · 17 lat
  • anonim
    Urughai
    W taki razie spróbuję – wersyfikacja wprowadziła – a może inaczej, rozrzut (etery) wersów zamęt i szukanie treści…

    noc czyha za rogiem wydymając usta
    opita nieprzytomnie czasem
    mrok łowi ukradkowe szelesty spełnień
    przechyla kwartę księżyca strącając bezsenne krople
    na skorupy potłuczonego rozsądku

    nic po nim
    ucho urwane i pustka nie ma dna

    spadł z nieba na ziemię po tym jak powiedziałaś mu
    - miłość oddycha wami w zacienionym owalu
    wykreślonym parą ciał

    to twój talizman
    na zawsze chroniący od kamienia
    wyrzutów że uwierasz go pod językiem trójcą zaświętą

    zimno smakuje pomarańczowo
    wzrasta staje się wszechświat

    opowiedz mi mamo o spalonej ziemi
    po której stąpa ojciec



    Wiesz, zbyt wiele domysłów i pustych interpretacji.

    „noc czyha za rogiem wydymając usta
    opita nieprzytomnie czasem”

    Bezruch? Upojenie? Lęk powrotu? Czy pora nazbyt późna by w ogóle się angażować, choć zapewne czekanie męczy?
    I nie wiem czy dalszy ciąg strofy mówi, o orgiach w bramach, kieszonkowcach czy oślepionym zabawą pędzie.

    „nic po nim
    ucho urwane i pustka nie ma dna”

    Czyżby wilk przelewał z pustego w próżne? Zanim do niego dotarło? Czy tylko podmiot ma wyrzuty, że tak się dał zrobić? Lub egzystencjalnie, niedowierzając testowi stara się potrząsnąć własnym snem – „przecież to niemożliwe”

    „spadł z nieba na ziemię po tym jak powiedziałaś mu
    - miłość oddycha wami w zacienionym owalu
    wykreślonym parą ciał”

    Ta strofa zdaje się być oczywista. Często wiadomość poczęcia grzmotem urąga brukowi beztroski.


    „na zawsze chroniący od kamienia
    wyrzutów że uwierasz go pod językiem trójcą zaświętą”

    Wersy jak najbardziej dla mnie nie zrozumiałe, zawiłe, gdzie kuszę się na załatanie neologizmem dziury w tekście – stąd też i pewnie chłód, jakoż kamień sam w sobie itp.

    „zimno smakuje pomarańczowo
    wzrasta staje się wszechświat

    opowiedz mi mamo o spalonej ziemi
    po której stąpa ojciec”

    A w finale w ogóle znalazłem się od czapy – jeszcze może to „zimno smakuje pomarańczowo” – znajduje związek z obrazem. Jeżeli inspiracją był owy obraz to, dlaczego w taki porwany sposób wskazany? Zimny fakt. Natomiast nie potrafiłem się w nim odnaleźć, poza jedną strofą;

    „spadł z nieba na ziemię po tym jak powiedziałaś mu
    - miłość oddycha wami w zacienionym owalu
    wykreślonym parą ciał”

    Gdyż tu mam ową samotność snującą się z obrazu i właściwie ta strofa wystarczyłaby w zupełności oddając klimat i sens pędzla. Spalona ziemia, stąpanie ojca zadały mi, że w ogóle jestem od śmigła i chyba nie wiele w poezji rozumiem, może nigdy nie pojmę, może wbrew rozsądkowi napinam się do piór, o których pojęcia nie mam, bo tu zostałem rozerwany emocjonalnie, jak rwane w moim czytaniu są owe wersy, dlatego poczułem smutek i zawód. Brakowało mi Tu wypełnienia emocjonalnego autora, nazwania uczuć, emocji, których w takim stanie jest całe mnóstwo, choć pustka, para ciał, mama, ojciec – jakby same w sobie są uczuciami, jednak nie każdy kojarzy je w identyczny sposób (zły tata, zły ojciec), (tatuś, tatulek, tatko), (mamo, mamuniu), (Zośka, jarecka, stara)
    I jeszcze jedno – proszę, nie nazywaj mnie mistrzem, gdyż są bieglejsi ode mnie znający sztukę dobywania inkaustem słów – to tak na zakończenie. Nie wiem, czy dość precyzyjnie opisałem mój odbiór twego dziełka. Nie wiem, czy spełniłem Twoje oczekiwania. Tak odebrałem sztych – tak odebrałem…

    Serdecznie Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 17 lat
  • ataraksja
    Spróbuję wyjaśnić i po kolei odnieść do Twoich uwag.
    „noc czyha za rogiem wydymając usta
    opita nieprzytomnie czasem” – noc to ciemność, splątanie, chaos, czas bezdennej beznadziei, mrok ludzkich dusz – wydyma usta z lekceważeniem dla tych, którzy szukają nadziei na jasny świt, na nadzieję zmiany na lepsze, jest za plecami (może trochę tu myślałam o słynnym Camusowskim „bakcylu dżumy” który nosi w sobie każdy z nas), nie wiem doprawdy, gdzie Ty widzisz „orgie w bramach, kieszonkowców” – symbolika mroku jest dość prosta, tym bardziej, że w dalszej części strofy rozwijam myśl mówiąc o „ukradkowych szelestach spełnień” – pokątnym, brudnym, chciwym płytkich doznań zaspakajaniu, bez zastanowienia, bez refleksji, bez zaangażowania uczuć – ot czysta żądza, podniecająca pogoń za tym wszystkim, czego tylko można pożądać... I wydawało mi się, że skoro inni odczytali, to ten fragment nie nastręcza aż takich trudności w interpretacji.
    Ale idźmy dalej...
    Skoro nie ma zastanowienia, chwili na przebłysk rozsądku, to chyba czytelna jest metafora z rozbitymi skorupami – „nic po nim” – jak po dzbanie, który póty przydatny, póki ucho mu się nie urwie.
    Owoc, który nosi „w owalu wykreślonym parą ciał” odczytałeś trafnie. Dla kobiety ten owoc będzie talizmanem miłości, którą ofiarowała, choć dla drugiej strony to był jedynie kamień, którym rzucił w jej stronę, gdy powiedziała, że jest ich troje (stąd „trójca zaświęta”)... Wyrzut. Ale ONO zawsze będzie dla niej owocem miłości, talizmanem na resztę życia właśnie. Nie wiem, czy tłumaczę dość jasno... On odszedł, jasne to jak słońce. A „wzrasta staje się wszechświat”? – ot, dziecko to cały wszechświat, rośnie w niej, rodzi się, dorasta... Kiedyś poprosi: „Mamo, opowiedz mi o ojcu”.... „Cóż Ci mam powiedzieć? Odszedł i zostawił po sobie spaloną ziemię”.
    Czy taka odpowiedz wystarczy Uru? Aha, zgadzam się całkowicie z sugestią zmniejszenia odstępu (enterów), ale dziwnym trafem raz mi zapisuje tekst rozstrzelony bardziej, a raz zwarty. Spróbuję poprawić :)

    I nie oburzaj się na określenie „Mistrz”. Naprawdę szczerze podziwiam umiejętność splatania przez Ciebie słów w ikony )

    · Zgłoś · 17 lat