ona i on
zakochali się w sobie od pierwszego wiersza
a przecież upał nie sprzyjał pisaniu
on
gryzł kwaśne jabłko cortland a ona
intensywnie nawilżała wargi
kremem eco cosmetics
księżyc wschodził brutalnie lewą nogą
zza gwiazdy południa bocząc się na prawo
gdy ona
odwracając oczy wejrzała w głąb słów
a on
uciął wszelkie dyskusje mocnym jak szept
postanowieniem
już nigdy więcej nie wracali unikając
nawet pozoru narzucania woli
upał nie pomaga miłości
a jednak
zdarzają sie cuda.
Anathema 2007
ona i on
Marek Dunat
Oceń ten tekst
Ocena czytelników:
Dobry
7 głosów
Marek Dunat
Wiersz
·
17 października 2007
dałeś ciała...ot i co:P
aaa. dzisiejszy będzie całkiem inny . zobaczysz.
ale i tak Cię pozdrawiam. :)