przesiąka śladami,
mazanych granatowym palcem,
napiętych cięciw szukając granic,
milknie pierwszą barwą z brzegu.
Wydłubuje z pazurów zamarłe
w kościstych masztach obrazy,
żeby nie pamiętać pluszu,
kołysząc szept,dziwnie rozdarty,
Miesięczny w krawędziach lśni
tak kusząco, łakomie zagląda
w najskrytszy sekret, kąsając prawdą
przesiane mirażem powietrze.
Ty, coś mi tę miłość wtrynił,
z triumfalnym gestem zaklinając
jak złodziej grą uśmiechów,
wyzywam cię moim sercem.
Zapomnij się, zapomnij.
Trynity34
Wiersz
·
23 października 2007
-
ewz śladów - kołkowatość w czytaniu , czy nie lepiej byłoby "ze śladów " , "śladami" - przemyśl to proszę , bo do następnego wersu przebrnąć nie dam rady :)
-
Marek Dunatzupełnie zgadzam się z ew. ta wersja i ten zapis ,,śladów,, wydaje mi się pozbawiony sensu . dalej dużo lepiej . wrócę jeszcze i uważniej przeczytam .
-
ewech , tak fajnie i lekko się czytało do ostatniej strofy , a w niej niestety wkradło sie jakieś pisanie na siłę, jakby się autorka odsunęła od tekstu i skończył go ktoś inny . Ogólnie jestem na tak , ale czytałam lepsze Twoje :)
-
UrughaiDo wersu "wtrynił" :-) ...........jest wiersz...........dalej - wybacz - ale powiało elementarzem, a już ostatni wers (finał)..........zupełnie od śmigła...........Bardzo Serdecznie Pozdrawiam!