Upadek
zapada ciemność
tamta przygoda
daje się we znaki
niczym krzyk orła
krucho w ziemię
oczy zapatrzone
nie ogarniają
bezbarwnej rzeczywistości
wdychane pragnienia
przy wieczerzy księżyca
nie przywrą nigdy
zasypane trzema
ziarnkami goryczy
powiem Ci tak... umiesz już rozbijać i łączyć w nowe związki wyrazy, ale czasem trzeszczy banał - "bezbarwna rzeczywistość". to kwestia czasu poświęconego na wyostrzanie wrażliwości wewnętrznego słuchu i zaczniesz sam wychwytywać dzwięki niemiłe poezji.
Ale wiersz daje się zaakceptować i moja wrażliwość mówi, że jest niczego sobie.