Gdy deszcz pada, klimat się ociepla,
umiera ostatni autorytet,
a drozdy giną.
to ja jestem na nie
Gdy dziecko płacze, ciężarówka
rozjeżdża kota, Wietnamczyk łapie gołębia,
a my skaczemy sobie do oczu.
to ja jestem na nie
Gdy Tygrys płonie, w miejscu gdzie
Ci dobrzy strzelają do tych złych,
a daleko tam "my" dajemy pokój
to ja jestem na nie
A gdy jesteś przy mnie,
mierzwisz mi włosy dłonią, i
uśmiechasz się szczerze
jak dziecko na Gwiazdkę
to
cieszy mnie już samo to,
że jestem, mimo, że
czasem na nie.
umiera ostatni autorytet,
a drozdy giną.
to ja jestem na nie
Gdy dziecko płacze, ciężarówka
rozjeżdża kota, Wietnamczyk łapie gołębia,
a my skaczemy sobie do oczu.
to ja jestem na nie
Gdy Tygrys płonie, w miejscu gdzie
Ci dobrzy strzelają do tych złych,
a daleko tam "my" dajemy pokój
to ja jestem na nie
A gdy jesteś przy mnie,
mierzwisz mi włosy dłonią, i
uśmiechasz się szczerze
jak dziecko na Gwiazdkę
to
cieszy mnie już samo to,
że jestem, mimo, że
czasem na nie.
Ew postawiłem na prostotę, dla mnie najważniejsza jest treść a nie forma, mógłbym to ubrać w pajęczyny metafor ale po co?
Miło mi tak czy siak, że znalazłaś w tym wierszu jakieś dobre strony.
a co do czytania. hmm to masz racje. czytanie jest Twoje i muszę przeprosić za tę moją małą sugestię.
tylko , na litość .. nie mów mi jak mam czytać Twoje wiersze , czy jednym ciągiem czy nie , bo wiersz Twój - to fakt , ale jego czytanie gdy ja czytam jest moje panie kolego
czekam czekam na miłe panie :)
tak jak każdy jestem jeb***ym egoistą :D
to też sobie Cię dodam.
na marginesie Said znaczy szczęśliwy, takie o imię sobie wybrałem.
no to teraz czekam na autoryzacje.