spotykamy się przypadkiem
- jak leci
pytasz
cóż za ironia
ten mały kolokwializm
okazuje się strzałem w dziesiątkę
najlepsi przyjaciele kobiet
węże
znudzone atmosferą
wczesnego przedpołudnia
owijają się wokół drzew
przepraszam
nie mam za dużo czasu
dwie minuty temu
o 11:34 rano
wybiła moja
five o'clock
i muszę natychmiast
napić się wódki
odchodzisz szybko
wspaniałomyślne posyłając za mną
swój cień
piję z nim
do wieczora
opowiadając jak rabin
Jehuda Low ben Bezazel
wiele lat temu
ukradł mi pewien pomysł
praga
Karol Ketzer
Karol Ketzer
Wiersz
·
11 listopada 2007
ps. tak - wspomniany przez Ciebie portal okrasza się nędzą i rozpaczą - napinając słowo, że jest to teraz "piaskownica"
czemu praga?
PS- wydaje mi się lepszy od tego, który mi wysłałeś... choć być może to przez subiektywizm:) pozdrawiam