praga

Karol Ketzer

spotykamy się przypadkiem
- jak leci
pytasz
cóż za ironia
ten mały kolokwializm
okazuje się strzałem w dziesiątkę
najlepsi przyjaciele kobiet
węże
znudzone atmosferą
wczesnego przedpołudnia
owijają się wokół drzew

przepraszam
nie mam za dużo czasu
dwie minuty temu
o 11:34 rano
wybiła moja
five o'clock
i muszę natychmiast
napić się wódki

odchodzisz szybko
wspaniałomyślne posyłając za mną
swój cień

piję z nim
do wieczora
opowiadając jak rabin
Jehuda Low ben Bezazel
wiele lat temu
ukradł mi pewien pomysł

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie+ 2 głosy
Karol Ketzer
Karol Ketzer
Wiersz · 11 listopada 2007
anonim
  • ew
    powiem tak : czytałam lepsze Twoje , takie dreszczowe przy czytaniu , przy tym tekście nie czuję emocji , czepić się oczywiście nie czepiam, ale tak bardzo chciałam poczytać tak jak poprzednimi razami .

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • towdee
    fajne to jest... lekka gorycz, trochę ironi... ale, żeby chociaż cegła na łeb spadła... a tu nic...;) daję bdb, za te węże... podoba mi się...

    PS- wydaje mi się lepszy od tego, który mi wysłałeś... choć być może to przez subiektywizm:) pozdrawiam

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Karol Ketzer
    przez rabina

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Said Muslim
    dooobre
    czemu praga?

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Urughai
    Zaprawdę posłuchałem słowa wewnątrz i..........jest wiersz...........Serdecznie Pozdrawiam!


    ps. tak - wspomniany przez Ciebie portal okrasza się nędzą i rozpaczą - napinając słowo, że jest to teraz "piaskownica"

    · Zgłoś · 16 lat temu