zaraz, ze zgonem
po szczeblach zerżniętych
rdzą zardzewiałą
do przedziały cuchnącego
stęchlizną i potem
siadam na tronie tego
plotkującego zgryźliwego przedziału
i jadę
kontur za konturem
w zaśniedziałej szybie
gubi się wartość
i drzewa są ścięte, zarażone
próchnicą
niebo szklane oślepia ideałami
kolor szkła staje się korowodem
tych zapyziałych, zelżonych, wytarmoszonych
twoich jedynych zepsutych wspomnień
zasnąć w tym tłoku, pocie, hałasie
słońce oślepia
parzące promienie przepalają me oczy
za chwile
za dwie
dotrę do celu
zatrę o Tobie pamięć
zaciśnięta pięści moich rozpaczy
znienawidzę to w Tobie
zmieniamy kurs, pomyliliśmy drogę, przepraszamy za utrudnienia
w przedziale cudnym, pachnącym
pod osłoną wokół mnie przyjaciół stojących
łaskoczą mnie delikatnie, przelotnie
promienie słońca widziane w oknie
zwracam swój wzrok ku Tobie
daleko jesteś u celu, tam płoniesz
jeszcze minutka
może ze dwie
i znajdę Ciebie
kochanie moje
roślinność gładko szumi
porusza się, lekko, jak powierzchnia kuli
do celu, do celu
delikatnie rozpływam się w obrazie
malowanym tak szybko, jeden na drugi się kładzie
rozmazane to
myśli moje, fantasmagorie uciekają ku Tobie
Ty jedyna na mnie czekasz
i rozpływam się w tym przedziale
bo wiem że płynę ku chwale
cel
i szybko i prędko
raz dwa
uciekam stąd, torba, wspomnienia
mijam tyle dziwnych min
byle szybciej byle do drzwi…
moja miłości już jestem
przy Tobie
po szczebelkach łagodnych
osuwają się me stopy
chwytam się głowy
widzę Ciebie, już biegnę
wpadłem
w toń czystą, spokojną
podpłynę w nieskończoność niepełną
gdy Ty jesteś w moim otoczeniu
zapominam o nienawiści wspomnieniu
kocham Cię
" zapyziałych, zelżonych, wytarmoszonych
twoich jedynych zepsutych wspomnień"
- a gdyby spróbować te zapyziałe , zelżone , wytarmoszone zapisać bez tego natłoku przymiotników ? to by była sztuka , prawda ? przekazać to samo mniejszą ilością słów .spróbujesz z tym powalczyć ? i mówię nie tylko o tym jednym przypadku w Twoim wierszu , chyba to rozprzymiotnikowanie powoduje poczucie nudy przy czytaniu