jak spojrzenia wymijamy się myślami
odchodzimy we mgle
bliskie staje się obce dalekie
w sekundzie minut szukamy
miłość - monologiem
nadzieja - chorobą
posmutniali bawimy się w optymistów
marzymy.
serce tresujemy jak niesfornego bachora
co nie słucha nas wcale
błądzimy i wierzymy w to co nie istnieje
kochamy rozumem
chowamy do kieszeni serce
miłość prawdziwą przestajemy czuć
gdy klęczy przy nas niechciana
nadzieja - chorobą
mocny akcent .
taa , ogromny postęp , widać ze tekst przemyślany. Czepiłabym sie przegadania w pewnych momentach , ale , co tam :)