Literatura

Drzwi (wiersz)

malgorzata

 

Otwieram oczy.

Pożółkły sufit.

I on jest.

Widzę go.

 

Kilka kroków później:

drzwi i klamka.

Czuje jej chłodną powierznię

na wewnętrznej stronie dłoni.

 

Kilka kroków później

atakują mnie ze wszystkiech stron:

pies szczekaniem,

trawa zielenią,

deszcz zapachem,

usta goryczą,

ziemia nierównością.

 

I to wszystko jest.

 

Gdyby wyciąć kilka swoich powłok,

pojawią się kolejne drzwi.

Za nimi wszystko jest.

Naprawdę.

Nieskończone.

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 12 grudnia 2007, 17:17
Trochę mnie ta wyliczanka skrępowała. I gdyby nie było takich słupków... Jednak podoba mi się, podoba. Ostatnie wersy najładniejsze w sensie fantazyjnym : )
Marek Dunat
Marek Dunat 12 grudnia 2007, 21:15
a mi niestety NIC się nie podoba tutaj . :( ja nie rozumiem tu ani kawałeczka zapisu. sens i przesłanie niby zrozumiałe , ale niestety zapis położył wszystko .
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 12 grudnia 2007, 22:03
Anathemo, nie pamiętasz? Ważne by i w banale znaleźć piękno ; )
Ale zapis - racja.
malgorzata 13 grudnia 2007, 19:00
poprawiłam zapis. tamten zrobił mi się przez przypadek. ZŁA wywrota:P
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 13 grudnia 2007, 19:04
No ale dalej są słupki. Nie możesz tego bardziej poziomo rozmieścić?
malgorzata 13 grudnia 2007, 19:34
poziomo? to co ja mam mam jak prozę to zapisać?
Marek Dunat
Marek Dunat 13 grudnia 2007, 21:58
poziomo to znaczy Małgorzato w dłuższych wersach, bez tak częstego uzywania entera.
ew
ew 14 grudnia 2007, 07:27
jestem na nie, wyliczanka w trzeciej strofie nuży , ciekawy pomysł z otwieraniem ostatnich drzwi , ale to tylko pomysł, nad którym chciałabym żebyś przysiadła i napisała ten tekst tak, żeby zaciekawił
urughai
urughai 17 grudnia 2007, 09:38
otwieram oczy.
pożółkły sufit i on jest
widzę go.


kilka kroków później:
drzwi i klamka.
czuje jej chłodną powierznię

na wewnętrznej stronie dłoni.
kilka kroków później
atakują mnie ze wszystkiech stron:

pies szczekaniem,
trawa zielenią,
deszcz zapachem,

usta goryczą,
ziemia nierównością.
i to wszystko jest
gdyby wyciąć kilka swoich powłok

pojawią się kolejne drzwi za nimi wszystko jest.

naprawdę.
nieskończone.


choć i tak dość trudno się przebić........Serdecznie Pozdrawiam!
przysłano: 12 grudnia 2007 (historia)

Inne teksty autora

Prawda
malgorzata
Przeklęty
malgorzata
Przeklęty
malgorzata
Narkomani
malgorzata

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca