Otwieram oczy.
Pożółkły sufit.
I on jest.
Widzę go.
Kilka kroków później:
drzwi i klamka.
Czuje jej chłodną powierznię
na wewnętrznej stronie dłoni.
Kilka kroków później
atakują mnie ze wszystkiech stron:
pies szczekaniem,
trawa zielenią,
deszcz zapachem,
usta goryczą,
ziemia nierównością.
I to wszystko jest.
Gdyby wyciąć kilka swoich powłok,
pojawią się kolejne drzwi.
Za nimi wszystko jest.
Naprawdę.
Nieskończone.
Ale zapis - racja.
pożółkły sufit i on jest
widzę go.
kilka kroków później:
drzwi i klamka.
czuje jej chłodną powierznię
na wewnętrznej stronie dłoni.
kilka kroków później
atakują mnie ze wszystkiech stron:
pies szczekaniem,
trawa zielenią,
deszcz zapachem,
usta goryczą,
ziemia nierównością.
i to wszystko jest
gdyby wyciąć kilka swoich powłok
pojawią się kolejne drzwi za nimi wszystko jest.
naprawdę.
nieskończone.
choć i tak dość trudno się przebić........Serdecznie Pozdrawiam!