ewentualnie możemy
tego panu
nie konfiskować
obietnicą niemych słów
podarować
ewentualne jutro
ustami idei określony
Jezus wywraca kieszenie
misa z wodą cierpliwie czeka
nigdy nie parzy dłoni
budowę trzeba
teraz zacząć rozważnie
zespolić konstrukt ciasnym pojęciem
stawiamy
kolejno:
fundamenty wywrotowe
niewidzący sufit
cztery ściany cztery
kąty
lecz nade wszystko pajęczyna
w górnym rogu zarasta
Okno
w środku wy
najprzyjemniejszy jest moment
tej
hipokryzji powierzchowności
zgodnej
wy
wolnomyślnicy,
dziurawogłowi
Budowa
wocemir
wocemir
Wiersz
·
19 grudnia 2007
klimat swojski - orwellowski trochę . wolnomysliciele, dziurawogłowi - tłumaczy to ten przecinek na końcu . no dobra - lecisz do góry .