...

Anea

 

Spadałam w dół.
Nie krzyczałam ze strachu.
Obojętność mojego losu
zbyt szczelnie opinała
każdą cząstkę mojej myśli. 
Wszystko przestało być ważne.
Zamknęłam oczy. 
Rozłożyłam ręce jak ptak. 
Poczułam na dłoniach 
muśnięcie pędu spadania.  
Odruchowo zacisnęłam go w pięści.
Był zimny i raniący,    
jak Twoje slowa gdy odchodziłeś. 
Wyprostowałam palce.  
Ból wyślizgnął się z rąk, 
otworzyłam oczy, 
zobaczyłam jak spada na dno.
 
Mój lot zmienił kierunek...
 
 

Anea
Anea
Wiersz · 6 stycznia 2008
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Twoje' z małej...
    Banał. Nic ciekawego, niestety.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Anea
    Życie jest ,w swej marerii, banalne z natury. Próbujemy go ubrać w niebanalne słowa ale i one stają się banalne gdy dotykamy banalności. Co nie znaczy, że mamy milczeć, że mamy udawać, że nic się nie wydarzyło

    · Zgłoś · 16 lat
  • ew
    masz rację Anea , nie należy milczeć , ale jeśli pisać , to może to pisanie przemyśleć dokładniej jednak ?

    mojego losu- mojej myśli - po co dwa razy ten sam zaimek ?, literówka w "slowa " też nie świadczy o tym że przyłożyłaś się do tego utworu , co do tematu , sama wiesz że oklepane z tym spadaniem ..

    · Zgłoś · 16 lat