Schowana w szafie obawa
plastikowe źródło życia
tryskające zmęczeniem
samotności smutne dwie chwile
pytania niedokończone retoryczne
zapisane w testamencie na kiedyś
to życiowa przeprowadzka tam gdzie...
minut całe godziny zyskane
na wypatrywaniu nieba w anielskich oczach
rozum uśpiony waniliową myślą
podlewane ufnością serce
kwitnie zawstydzone
na dodatek dziurawa zbroja
zacerowana wyobraźnią
totalne ogłupienie
dlaczego?
właściwie nie wiem
PS. świetna fota :)