Grząski się robi blask Twoich oczu
trwaj,trwaj nie szukaj obłoków!
problemy chowaj do puszki pandory pod wiosenną falą włosów
leć,leć ale nie gub ziemskiego kroku!
spragniony! zmoknięty!
spalony! zmarznięty!
inaczej spłynę po Tobie
tysiącem kropel uwielbionych kłamstw
staniesz sie materiałem a nie dziełem sztuki
maska ideału spłynie z farbą dzieciństwa
ale odbij się w moim sercu boleśniej
ukarz się źródłem nie pomysłów a fascynacji
załóż te pantofle utkane wspomnieniami
i sukienkę przeplataną tylko tym co będzie
już teraz stań sie materializatorem
tworów róż oplecionych nićmi słońca
stań się tym co ja w Tobie widzę
mimo że z jedną lekko przymróżoną powieką...
uwonij Siebie, mnie prosze wyzwól
stańmy się sobie bardziej przeźroczyści
żebyś patrząc przeze mnie
widziała tak daleki cel niespokojnych rąk
tkaczu snów