Pusty kościół, tylko ślepiec się skrada
Pewnie spowiednika szuka
Idzie bokiem nawy, stuka
Kolejną walkę toczy, kijem sobie pomaga...
a jak do nieba dojdziesz drogi nie widząc?
bez kija, psa, tak idąc i idąc...
ranisz swe stopy, kierunek gubisz
potykasz się, klniesz w duchu i mówisz:
"Zlituj się Panie, oddaj wzrok ślepcowi"
Bóg odpowiada:"Czemu nie patrzysz pod nogi
tu każdy otwarty wzrok ma i uszy
to droga do Nieba, droga twej duszy"
Końcówka lekko banalna, a mogłaby być jakaś zaskakująca, a nie tak oczywista.
Ogółem - wartościowy : )
Też miałem ten kłopot : P