zaplecione cienie przenikają rynny kamienic
siadają na ławeczkach niemocnych
oparciach samotnie
przepraszają nawzajem powietrze
kocie łby za rogiem krzyczą stukaniem
zaczarowanej bezkonnej opiekunki
wędrowców nocy w wiatr co przysiadł
na skraju
zdmuchuje z latarń resztki poezji
obrazki
z laurek na ścianach wietrzy
po schodach wdrapują się oddechy poetów
by w niebo spaść
na drugą stronę
zaproście i mnie malarze
niech siądę
w noc opuszczę nogi
http://ef.art.pl/show.php?id=18386&typ=1
Anathema62 2008
3 poetycko namalowane obrazy. Każdy inny, każdy wnoszący coś swojego do całości wiersza, a jeden z żywiołów spójnikiem tego wszystkiego. No, no : )
Końcówka mi się nie podoba, czegoś w niej brakuje, ale ciężko mi sprecyzować.
Dobrze że zrezygnowałeś z takiego zagęszczenia dziwnych słów jak w ostatnim : P
by w niebo spaść "
-zadziałało na mnie najbardziej
Obrazowe ujęcia , aż mnie roztkliwiło , wiesz ..
ech .. prawie jak "z orzeszkiem "
patrz .. nawet się nie czepiam tylko czytam i czytam
tylko ze link jest do nieskonczonego obrazka ;)
zmien na :
http://ef.art.pl/show.php?id=18386&t...
wersem
napływa
infantylizmu
ech...............przepraszam