I nawet teraz, kiedy siedzę sam
Jestem Bogiem, Bogiem czterech ścian
Rządze i rozprawiam, prowadze debaty
Kto teraz może wejść, a kto wyjść z sali
Słysze głuche toasty, z siąsiedniego
Bloku moich marzeń, moich snów
Szkoda tylko, że żadnego bloku nie ma
A sąsiad wcale się nie bawi
Tylko odmawia pacierze, bym go zbawił