przygodnie spotkany ktoś
w (nie)dopieszczonym dworcowym szalecie
jednym zdaniem opowiedział
swoje stosunki z ludzkością
pierdolę was wszystkich
najtańsze mydło w płynie wraz
z półrolką papierowych ręczników
nie zmyły brudu codziennego
pomagania losowi który w swej dobroci
skazał na tanie wino patykiem pisane
i bułkę z pasztetem pieczarkowym
dumny moim zdziwieniem
wyszczerbionym uśmiechem pocałował
spękane złą wróżbą lustro i wyszedł
zostawił mnie samego próbującego
rozbić szarość muszli klozetowej
kamieniami moczowymi
I dalej bunt pan do świata rzucasz... wyrzuć... a jak wyrzucisz... to wiesz co;) podusię poproszę... pozdrawiam pana wymownie
wiersz raczej niespecjalnie dziejowy ;-) pozdr
ale dlaczego takie smutne zakonczenie???
Juz kamyczki w moczu widac?
pozdrowienia;)