szary zwyczajny chłopak
w najdalszej na świecie parafii
gdzie anioł z diabłem na opak
życie przewrócić potrafi
trwa pogłaskaniem kota
codziennym kwiatów podlaniem
wieszaniem marzeń na płotach
i w słońcu ich wysuszaniem
i tylko co tydzień w niedzielę
czekaną z tęsknoty mozołem
w starym wiejskim kościele
rodzi się niemal aniołem
klawiszy dotyk czułości
organ piszczałki się cieszą
wraz z nim powiew miłości
motylem w powietrzu zawieszą
popłyną w kościółku nuty
łzami z policzków wielu
Bach zdejmie półbuty
a Chopin uchyli kapelusz
następnej niedzieli czekaniem
zamęczą tydzień w mozołach
chłopak ma swoje granie
wieś ma swego anioła
wiejski organista
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz
·
11 lutego 2008
A wiersz .. znowu mi się przypomniało ..
"miejscowa idiotka z miejscowym kretynem " - nawet nie pamiętam czyje to , ale dobre :) I powyższy wiersz (cholera) też dobry :P
Wszystkich tez :)
"następnej niedzieli czekaniem
zamęczą tydzień w mozołach
chłopak ma swoje granie
wieś ma swego anioła"
....................tu utraciłem rytm i płynność..........a przynajmniej końcówka powinna być dopięta............Serdecznie Pozdrawiam!