jantar w brzuchu

Tommy Gun

  

w zakątku jaskini nie-

poznania skopany bebech wyrzygał pierwiastki

zlepku własnej dumy i treści

koktajlu niejednorodności w tym czasie

serwowano flaki wychodzące

bokiem i naprzeciw

twierdzeniozagadkom wczoraj-dziś-jutro

brzuch spasły czekaniem wyłoni jantar mieniący

złowrogą ciszę na indukcję przeskoku brzmieniem

cienia w przezroczystość iluzji łzy

stanu stałego o barwie nieuchwycenia

wytycznych kształtów przecież prostych jak błysk

przybierający często barwy ochronne

w technicolorze jaźni

 

Tommy Gun
Tommy Gun
Wiersz · 11 lutego 2008
anonim
  • ew
    przytłoczyła mnie ciężkość tekstu . Znowu marudzę , wiem , ale nic nie poradzę , ponownie jestem na nie .

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marcin Sierszyński
    Cały tekst brzmi jak jedno, niekończące się zdanie. Nie wiadomo gdzie przystanąć, a gdy nie używa się interpunkcji, powinno się używać słów - bądź przerzutni - tak, by czytelnik miał chwilę na przystopowanie i ogarnięcie treści. Teraz jest jak zbitek słów.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Tommy Gun
    Po części ma tak być. Pokombinuj z przerzutniami, a znajdziesz parę wariantów wyrażeniowych. Układanka zależy od Ciebie, Panie A

    · Zgłoś · 16 lat