uwierz mi
w słowa tak bardzo niekłamane
z krzyża odbite jednak żywe
słowa oddechem wyszeptane
gdy kochalismy się leniwie
zabierz mnie
z klatki grodzonej nieufnością
zdradą splecioną zawodami
ponaznaczanej naiwnością
wciąż unoszącą się nad nami
otul mnie
śpiewem co brzmi jak u słowika
wielobarw tonem roztańczonym
delikatnością w duszę wnika
róży rumieńcem zapłonionym
unieś mnie
do raju najszczęśliwszych łez
gdy każdy dotyk budzi drżenie
leniwie znów kochajmy się
leniwie i szalenie
po wszystkim paląc mentalowego papierosa
posłuchaj razem ze mną pozaokiennego świerszcza
cała strofa im się nie należy:x
Z kolei reszta do mnie nie dotarła... teraz masz pisać tak, bym się zastanawiał nad gwiazdką, a nie tak jak teraz. O! : )
w podniebie gdzieś
pozaokiennym dźwiękiem
zaśpiewa świerszcz
w orkiestrze z twoim jękiem
ale jednak wróciłem do pierwotnej wersji:P
Panie A. wolę byś zastanawiał się nad treścią niż gwiazdką:))
Pozdrawiam