Miłość,choć to uczucie piękne,
rani moją duszę delikatną niczym płatek róży.
Lecz daje mi radość i skrzydła
dzięki którym mogę polecieć ku bramom nieśmiertelności.
Choć wielu w nią nie wierzy,
wielu twierdzi że nie istnieje
je mówię głośno
miłość jest,isnieje,jest moją ucieczką lub więzieniem.
Są takie chwile
w których mam chęć wyrwać się z jej uścisku
który rani mocniej niz zdrada.
Zdaje cios głęboko w serce,
które woła zewsząd o wolność.
Ale są takie chwile
w których chcę być celem Kupidyna,
wtedy podskakuje wysoko,
najwyżej jak potrafię,
czystość umysłu i duszy dodaje mi skrzydeł.
A są też chwile,
kiedy miłość jest jak bajka:
cudowna ,ze szczęśliwym zakończeniem.
Wtedy chcę wykrzyczeć całemu światu,
co tak naprawdę się liczy,
co tak naprawdę jest ważne,
ale nie pozwala mi na to on,
który całując mnie próbuje uciszyć moją niespokojną duszę.
Wtedy właśnie lecę ku bramom nieśmiertelności i wiecznego szczęścia.
przeczytałem takich 5 tysięcy.. a więc nihil novi..
pozdrawiam