po rozwód do głowy

Grzesiek z nick-ąd

 

mój niewielki harem wierszy

wierszyków wierszydeł zdradza mnie

codziennie z każdym przygodnie napotkanym

czytelnikiem wdzięczy oczka nadziei
wysuwa języczek ironii pręży piersi metafor
bezwstydnie rozchyla uda porównań
zapraszając do ciepło-wilgotnego wnętrza

rozpatruję alternatywę rozwodu

bez orzekania o winie boję się

że sędzina czasu zasądzi alimenty

w postaci codziennego dopieszczania
uznając mnie winnym wiary

w ich nieomylność wierność doskonałość

dlaczego nie zostaliśmy w zaciszu
naszej małżeńskiej szuflady

Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 13 lutego 2008
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Jaka ładna satyra. I tytuł ciekawy. Płynnie się czyta, jest wiersz : )

    · Zgłoś · 16 lat
  • Łukasz Radwaniak
    Poeta ma coś z ekshibicjonisty, jednak w tym wypadku to nie zboczenie, tylko wrażliwość. O rozwodzie nie ma mowy, można ją tylko stępić, ale tego nam nie życzę.

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Tyberiusz

    niesamowity

    · Zgłoś · 16 lat