mój niewielki harem wierszy
wierszyków wierszydeł zdradza mnie
codziennie z każdym przygodnie napotkanym
czytelnikiem wdzięczy oczka nadziei
wysuwa języczek ironii pręży piersi metafor
bezwstydnie rozchyla uda porównań
zapraszając do ciepło-wilgotnego wnętrza
rozpatruję alternatywę rozwodu
bez orzekania o winie boję się
że sędzina czasu zasądzi alimenty
w postaci codziennego dopieszczania
uznając mnie winnym wiary
w ich nieomylność wierność doskonałość
dlaczego nie zostaliśmy w zaciszu
naszej małżeńskiej szuflady
niesamowity