Prosta historia

mirokozlov

Powiedzmy, że pewne hiszpańskie miasteczko

targowisko

mnóstwo ludzi

i jedna starsza kobieta po środku tłumu.

Dajmy na to: stoi.

Dość prosto ubrana

stara wytarta spódnica

sweter zniszczony przez mole

na głowie chusta w barwach narodowych...

W jednej ręce trzyma smycz

Na jej końcu pies – przewodnik chyba.

Druga kończy się zaciśniętą dłonią

coś ściska w niej kurczowo...

Ludzie mijają ją bez słowa

wzroku nie kierując nawet w jej stronę

zajęci raczej kupnem składników

na popołudniowy obiad.

I nagle coś się dzieje.

Powiedzmy, że staruszka zaczyna krzyczeć

po chwili wyłowić można zdanie:

„Hiszpanio przebacz!”

Pada nieżywa.

Dłoń do tej pory kurczowo ściśnięta

otwiera się.

A w niej zabita mucha...

Dajmy na to. Tragedia

mirokozlov
mirokozlov
Wiersz · 16 lutego 2008
anonim
  • Grzesiek z nick-ąd
    dajmy na to zaciekawia! heh fajnie...

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    niezły klimat . takie pseudoświetlickie podejście do formy. zaciekawia i nieźle sie czyta. spory plus dla Ciebie .

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    Karolina Jot .
    niezły sarkazm, lekko satyryczny wydźwięk.dobre

    · Zgłoś · 16 lat
  • whiteshrew
    Ładny szkic, zwłaszcza te kontury sarkazmu. Po prostu w tym wierszu coś jest:]

    · Zgłoś · 16 lat
  • kasienda
    dajmy na to: bardzo dobry.dlaczego, to autor sam wie... :)

    · Zgłoś · 16 lat
  • anonim
    forres
    jako wstęp do prozy - może i.
    wiersza nie stwierdzam.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    oo chyba PMS u pani forres jeSli tak to jej wybaczcie:D:D:D

    · Zgłoś · 16 lat
  • mirokozlov
    czy Świetlicki? nie wiem być może tak, ale zostawiam furtkę (głównie dla siebie

    · Zgłoś · 16 lat