dojrzałe myśli jak kasztany
nadzieją wiszą wśród zieleni
wybuchną wiatrem postrącane
na liściach żółtych od jesieni
większość zebrana biedną ręką
sprzeda się w skupie za kieliszek
inne zmrożone smutno zwiędną
od niedomówień i niesłyszeń
i tylko te co wdzięczne oczy
biel pośród brązu ich docenią
wielością prawdy w swojej mocy
w śliczne figurki się zamienią
wybacz pani L
Wiersz jest mierny. trzyma poziom, nic więcej. Nie stój w miejscu!
Pozdrawiam Panów A i Z
pani k