chorągiewką ujętą limuzynie
ambasadora niewielkiego wybrzeża
kości słoniowej bieli niegodni
mieszamy w nocnikach niepowodzeń
witką z wierzby płaczącej
zwiększając w bezgłowiu ciśnienie krwi
w kolorze języka psa którego
przodka ktoś kiedyś z Chin
po morzach i oceanach przywlókł
bezwstydnie
panie ministrze
odkupię od pana korektor
myśli żałośnie wysłowionych
nie staraj się być pomocny-bądź nieszkodliwy
witką z wierzby płaczącej
zwiększając w bezgłowiu ciśnienie krwi...
to mnie urzekło... wiersz bardzo dobry.
Wymownie Pana Z pozdrawiam:P
przodka ktoś kiedyś z Chin
po morzach i oceanach przywlókł
bezwstydnie- hmmm.