zawieszona tysiące kilometrów nad ziemią
w średniej klasy liniach
szaleństwo myśli upodlonych
podążam do obiecanego raju
smakującego spleśniałym chlebem
żądzą wypierającą przyzwoitość
zniszczyliśmy życie - naszą wieczną podróż
na trzeźwo nie do zniesienia
dość
odchodzę w otchłań ołowianej czerni
głos niesie stukot obcasów
zbyt cicho byś usłyszał
następnym razem podbiję szpilki tytanem
Pierwszy wyśmienity jak dla mnie :]