ludzkie pojęcie przeszło w nowych butach
ostentacyjnie tupiąc
i wymachując puszkami świeżo nabytej pandory
natknęło się niby przypadkiem
na zalaną łzami i tanim alkoholem
ironię losu w okresie klimakterium
odchodziła od zmysłów
przyłapawszy słowa in flagranti
nienawidziła samogłosek
i zima
zzieleniała z zazdrości szczękając zębami
dentysta by się przydał
cholernie zimno się zrobiło
zamknęła okno
i poszła się zestarzeć
nie inaczej
szklanka
szklanka
Wiersz
·
18 lutego 2008
uwielbiam to:P
no i pointa extrasuperlux
chylę czoła:)))
poza tym tekst przemyślany, podoba mi się... a zimy coraz bardziej zzieleniałe... ;-)
Pozdrawiam.
świetnie mi się czytało :]