Kiedyś to się stanie!
On podejdzie do niej
Ona podejdzie do niego
Spotkają się przypadkiem
W tramwaju
Na koncercie
W barze jedząc obiad
Po prostu mijając się na ulicy
Zapyta go o godzinę
Zapyta ją o drogę
I wtedy to się zdarzy?
Nie...
On nie podtrzyma rozmowy
Ona nie będzie miała odwagi
I choć ona będzie o nim śnić
I choć on o niej nie zapomni
To nie zdarzy się wtedy
Dopiero w ich starczym wieku
Spotkają się ponownie
On żonaty od trzydziestu lat
Ona trzykrotnie rozwiedziona
I wtedy się rozpoznają
Natychmiast...
Być może nawet wyznają sobie miłość
I choć to się stanie
Zarówno on jak i ona
Będą sobie zdawać sprawę że jest za późno
On stary młody kretyn
Ona stara młoda idiotka
ileż niebytu w każdym istnieniu?
chociaż cię kocham nad życie
mieszkam ciągle w półcieniu
pójdziemy razem na kawę
taka jak lubisz bez mleka
i tak na niedobrą sprawę
czas sobie czasem ucieka
opowiesz jak dzieci sie kłócą
że były trudne tematy porusza
serwetki przeciągiem za nucą
słuchaj to bratnia dusza
wyjdziemy ciut zasmuceni
pocałunkiem pachnącym po kawie
wiemy że nic już nie zmieni
kostka cukru ukryta w rękawie
chyba o tym samym ...
temat stary jak świat...
i jakoś ciężko w nim się zagubić, rozmysleć gdy prostymi słowami pisany
pozdrawiam