zapadło
wyrokiem skrzywdzonej sędziny
dumę jej mąż okaleczył
jak podeptane maliny
zawistnym smutkiem człowieczym
pękło
jak szyba na drobne kawałki
zwierciadło uczuć niechcianych
przez syna dmuchane bańki
z marzeń opery mydlanej
nie przychodzi
sen z anielskimi skrzydłami
ukojeń jeszcze niebyłych
przywołam go tabletkami
wypuszczę go nożem z żyły
brakuje
naparstka chęci na życie
kubła odwagi w odmęty
zostanę w zamkniętym zeszycie
w kamiennych słowach zaklęty
Polanów 2006.07.11
ale o tym cicho sza;)
Pozdrawiam
Wymownie pana Z pozdrawiam
k