Trel

Krzysztof Kleszcz

Naprawdę są cuda: radio bez Beaty i Urszuli,

senny poranek, wyśnione popołudnie,

obietnica, z którą można biec po śniegu

nie zostawiając śladów. Nieśmiały

 

jeszcze błękit i trzeba się go trochę domyślać.

Pojąłem w lot, zajadam ziarna i kiełki,

podśpiewuję. Nie słucham krakania,

przepraszam, nie moja gałąź. Wskakuję

 

na falę. Na płaskim talerzu rozsypany dzień.

Nie mogę pisać dalej,

muszę lecieć. 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 9 głosów
Krzysztof Kleszcz
Krzysztof Kleszcz
Wiersz · 23 lutego 2008
anonim
  • Wena
    I nie dostałeś za to czerwonej gwiazdki? a to śfinie ;)
    a dla mnie super jest
    pozdrowionka

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Tyberiusz
    doskonale :)

    odleciałem na Twych słowach...

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    tajemnica
    "Na płaskim talerzu rozsypany dzień" cudeńko :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • whiteshrew
    Lekko i przyjemnie mi się zrobiło czytając:)

    Nie słucham krakania,
    przepraszam, nie moja gałąź

    bardzo mi się podoba:]

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    nareszcie wiosna!!

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    Dobre zakończenie, wiersz likier miód : )
    Tylko troszkę mnie te przerzutnie mierzą, ale to osobista fanaberia i nie wpływa na ocenę wiersza. Pełno perełek, a pierwszy wers już zachęca do dalszego czytania.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ataraksja
    :D nawet boso, ale byle w ostrogach, by bóść nowy dzień. świetne i pełne apetytu na życie ))

    · Zgłoś · 16 lat temu