psiarnia

szklanka

 deszcz tonie w strugach słońca

kroplami odbija się od ideałów

nie dosięgających bruku

 

a ja nadal nienawidzę ciebie
i tego podwórka za oknem
małych szczekających stworzeń
z dużymi właścicielkami

zapieskowanego krajobrazu nudzącego wyuzdaniem

prowadzonym na smyczy

 

otoczenie współgra z odczuciami podmiotu lirycznego

 nie mającego ochoty na idiotyczne współgranie z czymkolwiek

odróżnia tylko chwile od momentów
za ósmym razem mdleje

 przesycony nadętym lukrowanym powietrzem
z czasochłonnością na ustach

 

miauczą kaloryfery

sprzeciwiając się rzeczywistości deptającej nową wykładzinę

pieskie życie umiera

a przytomność odzyskuje  się tylko raz

 

szklanka
szklanka
Wiersz · 25 lutego 2008
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Miałczące kaloryfery i pierwsza strofa. Źle mi brzmi, a i interpretacja uboga. 3 strofa bardzo dobrze wyszła. Całościowo jest dobrze : )
    Błędów nie ma ; )

    · Zgłoś · 16 lat
  • ew
    z tym miałczeniem przesadziłaś trochę, szczekanie, miałczenie- za dużo mi tego , ale co tam, wiersz jest na poziomie

    · Zgłoś · 16 lat
  • Grzesiek z nick-ąd
    przychylę się do opinii ew.....

    · Zgłoś · 16 lat