Rozkładasz skrzydła: piękne, silne, zielone
A stoimy na szczycie wysokiej góry
Warto to zauważyć gdyż chmury mamy pod stopami
Nic tylko postąpić krok do przodu, wpaść na ten dywan
Przejść nim, ile tylko się będzie chciało
„Leć ze mną” mówisz spoglądając mi prosto w oczy
„Rozłóż skrzydła i skocz, nie mów, że nie lubisz
nóg, mrówek przechodzących po kręgosłupie”
Nie powiem, że nie lubię, jak można mówić, że się czegoś
Nie lubi, jak się tego nie zaznało
Nie. Nie mam jeszcze skrzydeł
Tak mało ludzi zresztą je posiada
Ale będę dążył do tego – powiedziałem
Jakże inna, jakże bardziej szczęśliwa jesteś bowiem tam na górze
A taką chcę cię oglądać zawsze – szczęśliwą
Jeżeli mi się uda nie będziesz już musiała stąpać po ziemi
Falować będziemy w chmurach
Pracuję więc coraz więcej i więcej
Nie mając już nawet czasu na spotkania z tobą
Wiesz jednak, że robię to dla nas?
I co wieczór przeglądam się w lustrze
Czekam aż zaczną rosnąć
Nie zauważyłem nawet, że ty już ich nie masz...
Pracuję coraz więcej i więcej –
Myślisz, że urosną?