w malutkiej świątyni dumania
takiej dwa metry na dwa
zbieramy się do pisania
moja zaduma i ja
ktoś powie szczyt profanacji
ktoś inny że nie wypada
lecz przecież na ubikacji
nawet król gołą dupą siada
równają się wszystkie istnienia
Dam Panów i zwykłych frajerów
i tylko czasem się zmienia
zapach i odcień papieru
jedni proszone miewają obiady
inni smalec mają do żarcia
choć różne bywają wkłady
za to jednakie zaparcia
czy złota deska czy biała
gościowi z Afryki czy z Azji
jednako odbija owalem
pośladkom siłę perswazji
niewiele pewnie w nas zmieni
puenta pisana z cynizmem
są jeszcze miejsca na ziemi
nie przesiąknięte rasizmem
kiedyś mi wybaczycie
te rymy i rytmy pomięte
przecież poezja to życie
do kibla tak często wciśnięte
cogito,.ergo sum..:P
coś tam jest...
coś...
Jak dla mnie to boskie :D
no i po modyfikacji niezbędnej:)))
Veto! Nie możemy nie opublikować. Chociaż raz! Dajcie spokój, sztuka ma swojego Widgeta - jego prace to nie są szczyty artyzmu, ale są publikowane. Wywołują emocje. Pozytywne. Tu też tak jest, śmiałem się że aż mnie siostra zbeształa : )
Więc nie odrzucajmy, chociaż raz. Niech się ludzie pośmieją.
A Tobie, Grzegorzu, przestroga! Ja widzę nikłe wartości poetyckie! I jak mi się na to ukierunkujesz to się więcej nie odzywamy do siebie ; )