granice

joanna michalczuk

 

pęcznieję i jest tak że życie już nie mieści się w ciele
przypominam sobie imiona tych mężczyzn
pod powiekami konstruuję ciepłe siatki twarzy
ciała i spojrzenia niepokoje przed chwilami - błyskami
w pyle których ważyły się dzieje
nie mieści się we mnie człowiek z jego wonną historią
litrami wina ze złotych czarek blaskami rozjątrzonych oczu
triumfalnymi łukami ramion czerwonymi rykami rozkoszy

bardzo pachną mi drogi prowadzące do rzymu
skąd przyszły moje sandały języki i przeświadczenie
że bardzo słusznie jest walczyć póki wygrywamy
i wygrywać póki jeszcze toczy się któraś walka

czas jest wielki nie myśleć i wypluwać kolejny świat
samej dać się połknąć - pęcznieję
wiesz jak może pęcznieć człowiek

ave caesar mors wciąż zdaje się być końcem

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 7 głosów
joanna michalczuk
joanna michalczuk
Wiersz · 29 lutego 2008
anonim
  • Latte
    tak no co tu więcej... wyśmienity!

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    tajemnica
    Piękny. Po prostu.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • ew
    no , panna Joanna! Zakręcił mnie Twój tekst. Pachnie jak te drogi prowadzące do Rzymu.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Grzesiek z nick-ąd
    gdybym był .... opiekun to bym gwiazdkę dał
    opowiedziałbym o swym zachwycie
    o wierszu co w duszy gra!

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    panna Joanna! dawno nie gościłas w tych skromnych progach . miło widzieć . najważniejsze jednak ,że utrzymałaś poziom . doczepię się tylko do tego miejsca:
    bardzo pachną mi drogi prowadzące do rzymu
    skąd przyszły moje sandały języki i przeświadczenie
    czy nie byłoby dobrze zrobić coś z tym ,, moje,, z drugiego ? ewentualnie wywalić ,, mi,, z pierwszego ?
    niby detal, ale przeszkadza.
    pozdrawiam i słupkuję, dołączając wniosek o odznaczenie.

    · Zgłoś · 16 lat temu