siódmą klepką znalezioną w ostatniej
z zakurzonych szuflad ładu i
porządku nie wymagaj ode mnie
i zatraceń jeszcze wczorajszych
zrozumienia wyroku nie dzwoń
w godzinach szczytu marzeń
rozliczenie podatków za ostatnie
czterdzieści lat bez żadnej ulgi
za bycie dobrym człowiekiem
a za chęci tym bardziej
nie odliczam miesięcy
przecież gdybym wtedy lustro
postawił bardziej na swoim
miejscu oświetlonym zachodzeniem
księżyca w głowę
nie spękałoby na tysiąc chwil
od dziś już do zawsze
nieważnych
siedem dni miesięcy lat
nieszczęścia
chodzą parami
najlepiej mospanie
szkrobnąc sobie sztycha
świeżej wtedy dycha
strofka rymem świeci
cieszą się poeci . :D
się mi zrymowało , akurat nie tu gdzie trzeba. to chyba zabrakło mi rymów Twoich do których przyzwyczaiłes .
ładny biały wiersz. wkurza mnie trochę to ,, moją ,,.
teraz dojrzałem że ta moja taka dodupna
wywal z łaski swojej boć ja juz zaniemogłem w kwestii
zmień tekst
w godzinach szczytu