w te ostatnie kilka chwil
w nieboskłonie całowieczności
utoczyłem swoim bliskim krwi
pomijając datę ważności
założyłem lekkie półbuty
by zaniosły do upodlenia
posklejałem rozpustą nuty
a uczucia toczyła gangrena
wyliniały pomarszczone brwi
koszmar wystygł na zimnych powiekach
kiedyś ruszą normalniejsze dni
niedowiarkiem w zwyczajność człowieka
potem kupię duży bukiet róż
i zasiądę z tobą do stołu
jedno wiem na pewno już
dla Feniksa trzeba popiołu
(zamknij się Tommy
zamykam
mord w kubeł wdziewam
umykam)
Pozrdawiam