na dworcowej ławce bez zbędnych pospiechów
twardo wyruszam marzeniom na przeciw
wielbiciel alkoholi w bezzębnym uśmiechu
pozdrawia rozszalałe czyjeś śliczne dzieci
facet sobą spocony w szarym garniturze
gwałci puszkę orzeszków chrupiąc obrzydliwie
plątają się wspomnienia w granitowym murze
te całkiem świeże i te ledwo żywe
ileż stary dworzec przytulił nadziei
przemyconych skrycie w przymkniętych powiekach
przemarzłe życiem czas już wykoleił
nowo narodzone pragną gdzieś dojechać
zamykał semafor najróżniejsze chwile
towarowe żale i pośpieszne smutki
ekspresem pędzące mądrości zawiłe
i miłość dla której peron był za krótki
przypomina megafon o płynności chwili
rozwijam z papierka ostatnią kukułkę
jednych tu witają innych wyrzucili
bo dworzec to życie zaklęte w pigułkę
peronowe zamyślenie
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz
·
4 marca 2008
jedno jest pewne: zmusza do refleksji, do znalezienia sie na tym dworcu i zobaczenia wszystkiego co tu opisane oczami wyobraźni:)
i gratuluję, gdyż sama też chciałabym stworzyć coś równie dobrego=)
Rytm mi się tylko gubi, w pewnych momentach ciężko się czyta. Ale miło widzieć że brniesz też w inne rejony twórczości : )
A przepadam za Twoim melodyjnym pisaniem i ubieraniem myśli w słowa w ten niepowtarzalny, jedyny, Twój sposób :)
Panie A. z doświadczeń.. z wielu doświadczeń!
Pozdrawiam