w garncu

Karol Ketzer

sprzedaję się za bezcen
odbijam słońce na ksero
krzyczę nie strzelać
dopada mnie rytm
i wrzeszcze się wrzeszczem
dymuję papiero
katarzę doktorze
katarem k-tym

spuszczam z ziemi powietrze
celuję do celu
stanowczo zaprzeczam
tymczasem ty
wyręczasz się deszczem
skreślasz od teraz
podpisujesz kontrakt
z najpiękniejszym złym

dzień spowiada się bezgrzesznie
unika kasjerów
odpowiada spytany
że jego imię brzmi
federico fellipe
guantanamero
wyróżniony w konkursie
strojenia min

Karol Ketzer
Karol Ketzer
Wiersz · 4 marca 2008
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Ostatnia strofa jest dobra. A pierwsza to zupełnie nieudana gra słów. Mętlikowata.

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    nie czuje tego dzisiaj . zmeczenie . poczekam na jutro .

    · Zgłoś · 16 lat
  • Marek Dunat
    no jaśniej widzę . nie znaczy ,że rozumiem wszystko . raczej widze zabawę słowem . bawić się też trzeba umieć .

    · Zgłoś · 16 lat
  • Karol Ketzer
    wrzeszcz to taka dzielnica gdańska a mętlikowata gra słów miała byc może jakąś symulacją futuryzmu co miałem nadzieję takie słowa jak dymuję udowodnią , no cóż ...

    · Zgłoś · 16 lat