ZDRAJCA 2

mirokozlov

I budzę się co noc w pędzlu malarza

Zastrzyk z atramentu przelewanego na papier o 3 nad ranem

Zawsze otwiera mi oczy

Język z ostrzy wbija mi się w pierś

 

A On jest zawsze przy mnie

Pociesza

Nie stało się nic złego – mówi

 

Ale stawać się będzie jeszcze długo

 

Na obrazach

W powieściach

Wierszach

Wydobywać się będzie z ust przemawiających

 

Tortury trwają

mirokozlov
mirokozlov
Wiersz · 5 marca 2008
anonim
  • Marek Dunat
    zaimki w pierwszej zupełnie zbedne . również i na początek . proponuję poprawić i wrócić . nareszcie widze ,że autor skończył z rakietami .

    · Zgłoś · 16 lat