Literatura

z niepokojem (wiersz)

Sandra

 

krąży strach, że ta ziemia

jest dla mnie aż do śmierci.
z rąk spływają pomysły na życie,
których bez liku
w lewej piersi bezmlecznej,
archetypie bezeli bez kunsztu.

we włosach, osad błysku co
pieczęcie wstawia
na każdym kto je dotknie-
skazy nie pozwalające na przeżywanie
kolejnych wschodów słońca.
strach ten przechodzi
ze szczebla na szczebel,
szykując jakby sam sobie
pułapkę kolorów.
widzianą czerń,
biel,
zaćmę.

deja vu.


wyśmienity– 5 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marek Dunat
Marek Dunat 8 marca 2008, 09:36
i znowu te sąsiadującej w dwu sąsiednich wersach zaimki . ,, mną,, , ,, mnie ,, - czy nie widzisz Sandro ,że to jakoś mnie gryzie i szczypie ? a później kopniak po przejściu jednego stopnia w dół i ,, moich,, . :/.
dalej juz fajnie , rytmicznie, ciekawie. deja vu.
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 8 marca 2008, 11:33
No, jest dobrze. Tylko poprawić co wskazał przedmówca.
Marek Dunat
Marek Dunat 8 marca 2008, 12:51
a ja to przeniosłem tutaj . czy wszystko jest ok. teraz Sandro ? bo dla mnie aż kwiczy z okejności :)
Sirocco
Sirocco 18 kwietnia 2008, 13:21
Dla mnie też.
Steppenwolf 26 kwietnia 2008, 21:32
reinkarnacja...?
Ciekawie i dobrze tylko to "jakby" razi mnie trochę, chyba byłoby lepiej jakby go nie było, ale to szczegół.
przysłano: 6 marca 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca