z niepokojem

Sandra

 

krąży strach, że ta ziemia

jest dla mnie aż do śmierci.
z rąk spływają pomysły na życie,
których bez liku
w lewej piersi bezmlecznej,
archetypie bezeli bez kunsztu.

we włosach, osad błysku co
pieczęcie wstawia
na każdym kto je dotknie-
skazy nie pozwalające na przeżywanie
kolejnych wschodów słońca.
strach ten przechodzi
ze szczebla na szczebel,
szykując jakby sam sobie
pułapkę kolorów.
widzianą czerń,
biel,
zaćmę.

deja vu.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry+ 5 głosów
Sandra
Sandra
Wiersz · 6 marca 2008
anonim
  • Steppenwolf
    reinkarnacja...?
    Ciekawie i dobrze tylko to "jakby" razi mnie trochę, chyba byłoby lepiej jakby go nie było, ale to szczegół.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • anonim
    Sirocco
    Dla mnie też.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    a ja to przeniosłem tutaj . czy wszystko jest ok. teraz Sandro ? bo dla mnie aż kwiczy z okejności :)

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    No, jest dobrze. Tylko poprawić co wskazał przedmówca.

    · Zgłoś · 16 lat temu
  • Marek Dunat
    i znowu te sąsiadującej w dwu sąsiednich wersach zaimki . ,, mną,, , ,, mnie ,, - czy nie widzisz Sandro ,że to jakoś mnie gryzie i szczypie ? a później kopniak po przejściu jednego stopnia w dół i ,, moich,, . :/.
    dalej juz fajnie , rytmicznie, ciekawie. deja vu.

    · Zgłoś · 16 lat temu