pozaokienny świerszcz
śpi łaknąc niedobudzeń
po szybie przebiegł dreszcz
bezmiarem i bez złudzeń
ciosane kołki w łeb
a słowo ciałem bywa
niejeden umarł wiersz
i łaska złotogrzywa
gdy pod nią płochy koń
z powiedzeń wciąż pstrokaty
zawiodła prawa dłoń
i umysł trędowaty
odsianiem z wierszy plew
nie warto wzroku trudzić
pozaokienny świerszcz
nie chce się już obudzić
niedoszły świerszcz
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz
·
7 marca 2008
,, umarł świerszczyk za kominem
mój Boże !
tak , ten sam , ten sam
co nam tak pogrywał
w wieczorowej porze...,,
ładnie :)