brzozy tej wiosny są nieśmiałe
trawy nie pachną odświeżeniem
słońce pobrzaskiem oniemiałe
nie wiedzie już na pokuszenie
kaczki od wczoraj ciszej kwaczą
łabędź za chlebem wolniej pływa
zmarły powody do zatraceń
a siwych włosów wciąż przybywa
ławka twardnieje od siedzenia
szczeble tak rzadko malowane
na dobry dzień i do widzenia
krzyże na drogę darowane
łzy krokodyle kapią z nieba
naiwność marzeniami tyje
nad sobą żalić się nie trzeba
choć umarł król
królestwo żyje
uwielbiam taki klimat u Ciebie, naprawdę
wzdycham i acham jak czytam :)